środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 7.

'Wyglądało to bardzo słodko'

*Oczami Harrego*
Leżę sobie na łóżku i rozmyślam jak to się w ogole stało, że straciliśmy z Jade kontakt. I jak ona tak szybko wparowała do mojego, no nie do mojego, ale do życia chłopaków. Usłyszałem krzyk Zayna z dołu:
-Jedziemy do wesołego miasteczka! Jedziesz też?
-Nie mam ochoty. -mruknąłem. Niech się dobrze bawią, ale be ze mnie. Niall to pewnie był szczęśliwy. Żałuję teraz tego, że ich okłamałem. Te wszystkie bajeczki powiedziałem im pod wpływem emocji...

*Oczami Nialla*
No to jedziemy w 6. Może nawet i lepiej? Jade przestanie myśleć o tym co stało się kiedyś. Kilka minut później byliśmy już w drodzę. Ja jechałem z Louisem, a Liam z Zaynem. Po kilkunastu minutach już pukaliśmy do drzwi Jade i Hope....


*Oczami Jade*
-No weź się pośpiesz. Oni w każdej chwili mogą być! -krzyknęła zdenerwowana Hope.
-Ogarnij się! -odkrzyknęłam. Ubrana byłam TAK i miałam zwykłego koka, a moja siostra TAK. Usłyszałam pukanie do drzwi. -Idź otwórz. Ja jeszcze się napije i zgarnę telefon z pokoju. -powiedziałam siostrze i pobiegłam na górę po aparat. Już brałam telefon w rękę, gdy usłyszałam krzyk i pisk. 
-Tak to pewnie przyszli oni. -pomyślałam. Miałam na myśli Liama, Zayna, Louisa, Nialla i... No właśnie.. Harrego? Czyżby on przyszedł z nimi? 
-JADE! JAAADE! Chodź na dół! - ech ta moja podekscytowana siostra. Zeszłam na dół. Zauważyłam jak Liam pisze coś tam na ręce Hope. 
-Numer telefonu? -zapytałam i zrobiłam wielki wyszczerz.
-Nie. -siostra wytknęła mi język. Podeszłam do Nialla, który coś tam jadł i krzyknęłam mu do ucha:
-Cześć! -ten aż podskoczył.
-Nie strasz mnie tak. -usiadł i udawał, że ma focha.
-Nie wyjdzie ci ten udawany foch. -dałam mu kuksańca w ramię.
-Ałł! 
-Nie udawaj. Nie bolało. -szturchnęłam go. 
-Musisz go przytulić, bo inaczej nie przestanie. -oznajmił Liam.
-Żartujesz sobie? Ja nie lubie się przytulać, nienawidzę! -Wszyscy po tym zdaniu zrobili minę WTF?!.
-Jak można nie lubić cię przytulać? -zapytali wszyscy chórem. Jakby się zmówili.
-Normalnie. No dobra. Chodź Niall. -uśmiechnęłam się i wyciągnęłam ręce w stronę Horana. Ten podszedł do mnie i mnie przytulił. Miłe uczucie. Co ty Jade Hamston myślisz? Nie lubiłaś jeszcze nie dawno tego zespołu. "Nie lubiłaś".. Teraz nie wiem.
-Idziemy? -nagle wyrwałam z pytaniem i odsunęłam się od Nialla.
-Długo go przytulałaś. Baardzoo długo. -Lou zaśmiał się. Złapałam za pierwszą lepszą rzecz, którą miałam pod ręką i już chciałam rzucać, ale Tommo uciekł. 
-Możemy jechać. -oznajmił Liam.
-Jedyny normalny. -zaśmiałam się.
-Dziękuje.. -Blondas znów udawał, że się obraził. Ale on dziwny. Jak takie duże dziecko.
-Już cię nie przytule. -wytknęłam mu język. Liam i Zayn szli w kierunku wyjścia, więc poszłam za nimi. Za mną udał się przestraszony Louis wraz z Hope i Niallem. 
-Dwa samochody? -zdziwiła się moja siostra.
-Tak. -uśmiechnął się Liam. -Z kim chcecie jechać? Ma... -przerwał mu Lou.
-Macie do wyboru mnie i głodomora lub Malika i Payna. 
-To ja lepiej zabiore się z Zaynem i Liamem. -powiedziałam od niechcenia i ruszyłam w stronę samochodu w którym siedział Mulat. -No cześć Zayn. -uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu. 
-Ja chce z Louisem! Pośmiejemy się. -krzyknęła Hope i ruszyła za Tomlinsonem. 
-Nie zgwałć ich. -zaśmiałam się.
Po minucie ruszyliśmy do wesołego miasteczka. Po drodze trochę porozmawiałam z Zaynem i Liamem. Fajne z nich osóbki. Po pół godzinie wysiedliśmy z samochodu. Czekaliśmy jeszcze na tamtych czubków. Po 10 minutach czekania na nich Liam zaczął się martwić.
-Spokojnie. Zadzwonię do Hope i zapytam gdzie są. -uśmiechnęłam się do Payne'a i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Wybrałam numer siostry i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po 3 sygnałach odebrała.
-Gdzie jesteście? 
-Louis pomylił drogę. -odpowiedziała moja siostra cała roześmiana.
-Ale ci tam fajnie, co? Liam mi wspominał, że Lou miał jechać za nami.
-No niby tak, ale Niall chciał coś do jedzenia i zatrzymaliśmy się gdzieś. Już jedziemy. -oznajmiła siostra. -Lou za ile będziemy? L: Tak za 3 minuty. -No słyszałaś Jade? 3 minuty i jesteśmy.
-No to ruszać dupy. -rozłączyłam się. Poinformowałam też Liama, że Niall, Hope i Louis będą za nie długo. Po kilku minutach zauważyliśmy ich samochód. 
-Spójrz Liam kto raczył nas zaszczycić swoją obecnością. -powiedziałam podniesionym tonem, gdy nasza "święta trójca" wysiadała z auta. Chyba usłyszeli, bo wszyscy zrobili 'poker face'. W końcu wyszliśmy z parkingu i weszliśmy do wesołego miasteczka.
-Eee.. -wydusiła z siebie siostra. -Czemu tu nikogo nie ma? 
-Wynajęliśmy na kilka godzin to miejsce, aby fani nas nie zaczepiali. -powiedział mulat.
-Debile z was. No debile. -pokiwałam z niedowierzaniem głową. Zaczęliśmy się sprzeczać na co mamy iść. Ja z Liamem byliśmy za kolejką górską, Zayn i Niall chcieli iść do domu strachów, a Hope i Lou na samochodziki. Postanowiliśmy więc, że pójdziemy najpierw na samochodziki, potem do domu strachu a później na kolejkę.
-Ja chce usiąść z Lou w jednym samochodziku! -kolejna kłótnia.. Niall chciał usiąść z Tomlinsonem, bo nie chciał siedzieć sam.

-Ja usiąde sama. -wymusiłam z siebie uśmiech. Po dosłownie sekundzie blondas stał obok mnie i szturchnął mnie w ramię.
-Skoro Jade ma jeździć sama to ja siadam z nią. 
-Nie musisz. -wytknęłam język do Horana.
-No proszę. Pierwsza kłótnia zakochanych, -zaśmiał się Lou.
-Masz trzy sekundy aby się stąd zmyć, bo inaczej rusze moje zacne cztery litery w twoją stronę i nie będzie za miło. -Tommo jeszcze bardziej się zaśmiał, więc powolnym krokiem zbliżyłam się do niego. Ten przestraszył się jak małe dziecko i uciekł. 
-Wsiadamy? -zapytała podekscytowana Hope. Ruszyliśmy w drogę do samochodzików. Ja z Niallem usiedliśmy do zielonego *to podobno nasz ulubiony kolor*, Hope usiadła sama jak równiez i Liam, a Louis nie chciał być sam, więc dosiadł się do Zayn'a. W pewnym momencie nasz zielony samochód gwałtownie ruszył. Kierował nim Niall jak i wciskał gaz. Walnął w czerwony samochodzik *Zayna i Louisa*.
-HAHAHAHAHAHA! - śmiał się Niall. Poczułam szarpnięcie. Walnął nas pomarańczowy samochodzik *Hope*.
-O niee.! -krzyknęłam po czym szepnęłam na ucho Horanowi, że ja prowadze, a on wciska pedał gazu. Ruszyliśmy. Goniliśmy tak Hope z dobre kilka minut az w końcu się wkurzyłam i walnęłam w Liama. Było widac, że Payne ma już dość tej atrakcji, więc postanowiliśmy iść do domu strachów. I znowu zaczęły się kłótnie kto z kim siedzi. Hope za moją namową usiadła ze mną w pierwszym wagonie, a chłopacy coś tam wymyślili. Gdy ruszyliśmy Louis próbował nas przestraszyć i zniknął. Niall cały czas śmiejąc się z tego co wymyślił Lou powiedział:
-Gdzie Louis? -oczywiście pytanie retoryczne. Co za dzieci..
-BUUU! -Tommo wyskoczył z jakieś trumny. Hope podskoczyła z przerażenia, Niall cały czas się śmiał co w końcu Zayn z Liamem powtórzyli a ja siedziałam z miną: WTF?. -Ech Jade.. W ogóle nie znasz sie na żartach.


*Oczami Nialla*

Nie mogłem się powstrzymac od śmiechu. Cały czas miałem w myślach obraz z miną Lou, gdy powiedział Jade, że nie zna się na żartach. Hahaha.
-Tak ogólnie to gdzie Harry? -nagle wypaliła z pytaniem ciemnowłosa. Wiedziałem, że w końcu o to zapyta. Było widać, że odkąd weszliśmy do tego domu strachu była zamyślona. 

-E no ten.. -próbowałem tłumaczyć.
-Nie chciał przyjść. -wyparował Liam.
-Stchórzył.. -Jade opuściła głowę po czym poczuła jak sztuczny pająk siada jej na głowe. -AAAAA! -krzyknęła i wybiegła z wagoniku, którym jechaliśmy przez dom. 
-Hahahahaha! Odważna Jade boi się małych, sztucznych pajączków. -krzyknął Louis.
-Jeszcze ci mało pasiasty?! 

-Dobra, dobra. Już będę cicho.. -Lou skulił się w wagoniku obok mnie. Wszyscy łącznie z Jade zaczęliśmy się śmiać. Gdy kolejka wyjechała z domu ruszyliśmy na dalej zaplanowane atrakcje. Zayn z Hope stwierdzili, że nie chcą wejść na rollercoaster. Usiedli więc na ławce, a my weszliśmy. Kolejka ruszyła..

*Oczami Zayna*
Po małej chwili było słychać krzyki Nialla, Louisa i Jade. Liam siedział z niedowierzaniem. Ja siedziałem a Hope leżała opierając głowę o moje ramie. 
-Od kiedy jesteś directioner? -wypaliłem z pytaniem.
-Od 2010 roku. -uśmiechnęła się dziewczyna.
-Poważnie?
-Tak.
-A kogo 'najbardziej' lubisz? -zapytałem z uniesioną jedną brwią.

-Liam'a -dziewczyna zachichotała.
-No proszę. -zaśmiałem się. 
-Zauważyłeś jak Niall patrzy na Jade?
-Jak patrzy? -zdziwiłem się.
-Nie widzisz tego? -Hope znów się zachichotała. -Ona ewidentnie mu się podoba.
-A że w takim sensie. -ale ja jestem głupi. -Nie mówił nic na ten temat.
-On nie prędko się przyzna. No chyba, że mu się wymsknie. Musicie wejść w ten temat.
-Ty chyba wszystko o nas wiesz. -zaśmiałem się.
-Szczerze? To wszystko. -brunetko-blondynka powtórzyła czynność za mną. Ale przecież Niall nie gustuje w takich dziewczynach jak Jade.. No ale może jednak.... Poczułem jak głowa dziewczyny zsuwa się z mojego ramienia na kolana. Zauważyłem, że Hope.. śpi! Zasmiałem się w myślach. Po chwili widziałem sylwetki czwórki, która była na rollercoasterze. 
-Co z Hope? -zapytała przestraszona Jade.
-Spokojnie. Twoja siostra zasnęła. -uśmiechnąłem się. 
-To pora się zwijać. -oznajmił Liam.
-Dobry pomysł. Względem tego, że Hope zasnęła jade z Louisem i Niallem wraz z siostrą.
-Ok. -powiedziałem. Wziąłem młodszą dziewczynę na ręce i ruszyłem w stronę samochodu.
-Czekajcie! -krzyknął irlandczyk -Kupie jeszcze wate! - wszyscy się zaśmialiśmy. Po kilku minutach czekania w samochodzie aż Niall wróci w końcu się doczekaliśmy. Horan wsiadł do samochodu i ruszyliśmy.


*Oczami Nialla*
Jechaliśmy już dobre 10 minut. Siedziałem z Louisem na przednich siedzeniach. Odwróciłem się do dziewczyn, bo nic nie mówiły. Zauważyłem, że Jade śpi oparta głową o tylne drzwi samochodu, a Hope leżała wręcz na niej. Wyglądało to bardzo słodko! W końcu stanęliśmy pod naszym domem. Ale co my robimy pod naszym domem? Wysiedliśmy zostawiając na chwile siostry w samochodzie.
-Ej Liam co jest? Trzeba je przecież do domu odwieść.
-Spójrz lepiej która jest godzina. -Payne wskazał na mój zegarek. No rzeczywiście było późno ale co z tego? -Nie będziemy teraz włamywac się do ich domu i kłaść je do łóżek. Dzisiejszej nocy będą u nas. -uśmiechnął się.
-No tak ale mamy tylko jeden pokój gościnny -zauważył Louis.
-Będą spać razem.
-Nie! -krzyknąłem. -Niech Jade śpi ze mną. -złowieszczo się uśmiechnąłem.
-Niall durniu oszalałeś? 
-Nie. -pokazałem swoje ząbki. -Rano będzie bynajmniej zabawnie.
-Ech.. No ok. -mruknął Liam.
-Hope miała rację. -zasmiał się Zayn. Nie wiedziałem o co mu chodzi ale to nie ważne. Razem z mulatem podeszliśmy do samochodów po siostry. Ja wziąłem Jade, a Zayn Hope. Weszliśmy do domu i ruszyliśmy na górę.. Położyłem Jade na moim łóżku i zszedłem na dół. Widziałem jak Louis z Liamem wybierali jakies filmy. 
-Gdzie Hazza? -zapytałem.
-Nie wiem. Zobacz w jego pokoju. -powiedział Liam. Nie chciało mi się iść do niego, więc zostałem z chłopakami. Po chwili na dół zszedł również Zayn. Wybraliśmy komedię "Ted". Rozsiadliśmy się na kanapie i na podłodze, i Daddy włączył film. Po 15 minutach oglądania komedii usłyszeliśmy kroki na dół. -Pewnie Harold.- pomyślałem. Myliłem się. Zauważyłem Hope. Niczego nieświadoma poszła do kuchni po szklankę wody. Gdy wracała z nią już ku schodów powiedziała:
-Cześć chłopaki. -po czym zrzuciła szklankę na schody ze zdziwienia. -Co wy robicie w moim domu?

-To ty jesteś w naszym domu. -zaśmiał się Lou...


_______________________________________
Te rozdziały wgl mi nie wychodzą.. :c MAM ZERO MOTYWACJI! -_- 

2 komentarze:

  1. Witam! Zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły u mnie na blogu
    friends-and-maybe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń