poniedziałek, 21 października 2013

POTRZEBNA POMOC

Przepraszam wszystkich z całego serca za niedodawanie rozdziałów przez ponad 3 miesiące.
Przez choroby jakie u mnie wykryto ostatnio ciągle mam masę badań i nie wyrabiam się z pisaniem rozdziałów. 
Choruję na różne choroby, a teraz jeszcze coś znaleźli.
Ciągle muszę nadrabiać zaległe lekcje i zadania domowe + uczyć się na nienapisane sprawdziany.

DLATEGO POTRZEBUJĘ WASZEJ POMOCY!
Chciałabym aby ktoś razem ze mną pisał to opowiadanie :)))
na mój e-mail: horanowasalata@gmail.com możecie wysyłać NAPISANE PRZEZ WAS 2 ROZDZIAŁY.
Najlepsze prace nagrodzę współpracą ze mną. :))


środa, 21 sierpnia 2013

Zapraszam

Hej! Jak wiecie miałam myśli żeby usunąc tego bloga... Otóż nie zrobię tego! XD
Chcę tylko abyście poczytali mojego drugiego bloga <KLIK> i go komentowali.
TERAZ MAM DWA I NIE CHCĘ BYŚCIE ZAPOMINALI O TYM I O TAMTYM.

Pamiętajcie, że rozdział 15 może ukazać się lada dzień, więc NIE PRZESTAWAJCIE KOMENTOWAĆ.
Im więcej komentarzy tym szybciej nowy rozdział. :)

Amy. xx

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 14.

"Nie jesteś za młoda na takie słowa?"


*Niall*
Poczułem na swojej szyi równomierny oddech. Lekko odwróciłem głowę w stronę Jade i jak się okazało - zasnęła. Delikatnie wstałem z jej łóżka, złapałem za koc leżący gdzieś w kącie i przykryłem nim swoją dziewczynę po czym po cichu wyszedłem z pokoju, i skierowałem się do salonu z nadzieją, że będzie tam reszta domowników. Byli wszyscy po za wielmożnym panem Stylesem. Rzuciłem się na wolne miejsce pomiędzy Hope, a Liam'em. Przypadkowo ich szturchnąłem i usłyszałem wiązankę przekleństw wypowiedzianych przez młodszą Hamston.
-Nie jesteś za młoda na takie słowa? -zapytałem ironicznie i spojrzałem na dziewczyne. W odpowiedzi dostałem tylko kuksańca w ramię. -Liam pomyślałem, że moglibyśmy zrobić takie poprawiny urodzin Jade. Co Ty na to? -skierowałem wzrok na Paynea i zrobiłem słodkie oczka. To zawsze działało w moim wykonaniu.
-Gdzie, kiedy i o której? -zapytał grający na x-boxie Zayn. Ten to zawsze jest chętny na imprezy. Liam tylko głośno westchnął i wstał z miejsca drepcząc po salonie.
-Zrobimy to dzisiaj. -zaciął równocześnie stając w miejscu. Podrapał się po karku i dopowiedział:
-U nas o dwudziestej. Zayn zaproś ludzi, Louis dekoracje, Niall jedzenie, a ja prezenty. Zostawcie mi kartkę z tym, co chcecie jej kupić. -rozkazał Daddy i wszedł do kuchni.
-A ja? -zapytała rozczarowana Hope. No tak... Liam nie powiedział co ona ma robić.
-Ty dopilnuj by Jade niczego nie zobaczyła. -powiedział poważnie, a my zaczęliśmy się głośno śmiać. Po krótszej chwili Liam położył na stolik kartkę i długopis. Jednocześnie wszyscy w salonie spojrzeli się na siebie pytającym wzrokiem, bo nikt tak naprawdę nie wiedział czego Jade pragnie. Ehh.. Jakoś trzeba będzie sobie poradzić. Zostawiłem to zadanie na później i ruszyłem do pokoju mojej dziewczyny. Gdy lekko uchyliłem drzwi, by jej nie obudzić, okazało się, że ciemnowłosa tylko leżała i wpatrywała się w sufit. Otworzyłem drzwi szerzej, ale skrzypnęły i odwróciła wzrok w moją stronę. Wpatrywała się we mnie analizując każdy szczegół, każdy oddech, każde mrugnięcie. Jej zielone oczy mogłyby wywiercić dziurę.
-Wyspałaś się? -podszedłem do niej i złożyłem na jej ustach soczysty pocałunek. 
-A ten buziak to za co? -zauważyłem jak jej policzki zmieniają kolor na taki bardziej buraczkowy.
-To już nie mogę pocałować swojej dziewczyny? -uniosłem jedną brew i położyłem się tak, by być nad Jade, ale i tak by nie obciążać jej swoim ciężarem.
-Oczywiście że możesz. -uśmiechnęła się cwaniacko przejęła inicjatywę. Teraz to ona była nade mną. Usiadła na mnie okrakiem, odgarnęła włosy na prawe ramię i pocałowała mnie. Oddałem pocałunek jednakże był on o wiele dłuższy. Lekko polizałem jej wargi prosząc o pozwolenie na wejście. Po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację. Chwyciłem ją za biodra, a ona za końcówki moich włosów. Delikatnie przyciągnąłem ją bliżej. W konsekwencji otarła się o mój krok. Czułem jak powoli robi mi się ciasno w bokserkach. Włożyłem dłonie pod jej koszulkę. Momentalnie drzwi się otworzyły a do środka wpadła Hope. Jade dostała napadu śmiechu, jej siostra stała zdezorientowana, a ja zabijałem blondynkę z ombre wzrokiem. Ciemnowłosa spojrzała na siostrę wzrokiem zaraz przyjdę. Gdy ta już wyszła Jade pocałowała mnie jeszcze i zeskoczyła z łóżka zauważając przy tym mój wzwód. Od razu się zawstydziłem.
-Aż tak na Ciebie działam? -zapytała lekko chichocząc. 
-Aż tak kicia. Aż tak... -odpowiedziałem. -Dokąd idziesz? -zapytałem widząc, że dziewczyna idzie w kierunku drzwi. 
-Idę na dój misiu. -uśmiechnęła się, wysłała mi całusa w powietrzu i wyszła. Zapewne pójdą z Hope do galerii. Nagle znowu pojawiła się w pokoju.
-Ja tylko po telefon. -wysłała mi szczery uśmiech.
-Co chciałabyś dostać na urodziny? O czym marzysz? -nagle wypaliłem. -Jestem głupi, jestem głupi, jestem głupi. -gardziłem w myślach.
-Zawsze marzyłam o wyjeździe do Włoch albo Francji. Ewentualnie do Irlandii. Interesujący jest ten wasz taniec. -uśmiechnęła się, pocałowała w czubek nosa i wyszła. Spojrzałem w jakiś punkt na suficie i obmyślałem plan. Zdaje mi się, że opracowałem znakomity prezent. Odwróciłem głowę w prawą stronę. Zauważyłem zdjęcie, na którym była Hope, Jade, jakaś brunetka i chłopak. Tego chłopaka chyba znam, ale pewien nie jestem. Obok tego zdjęcia była jeszcze ramka z dwoma okienkami. W jednym była czwórka chłopaków. Wydawałoby się że to jakiś zespół. W drugim okienku była ona z jednym z tych chłopaków. Mogliby mieć wtedy po 15 lat? Pewnie coś około tego. Było tam jeszcze kilka zdjęć, ale postanowiłem zejść dom salonu. Gdy już tam byłem było pusto. Zostawili mnie samego w domu i bez słowa wyszli. Poszedłem do kuchni i z szafki wyjąłem jakieś chipsy. Wolno kierując się do salonu otwierałem cebulowe Lay's. Nagle do domu wpadł kompletnie pijany Harry. Podszedł do mnie i walnął mnie z otwartej dłoni. Nie zastanawiając się oddałem cios.
-Niall -złapał mnie za ramiona. -Opiekuj się Jade i jej nie skrzywdź. -pokiwał mi palcem przed twarzą i próbował zrobić groźną minę. Po chwili przytulił się do mnie i klepiąc mnie po plecach powiedział:
-Nie ma co się na siebie złościć, stary. -uwolnił mnie z uścisku i pobiegł na górę lekko się chwiejąc. Ja nadal stałem w miejscu oszołomiony całą sytuacją i z nerwów wpychałem sobie chipsy do buzi.

~~~~~~~~~~

-Niespodzianka!!! -krzyknęli wszyscy gdy Jade zapaliła światło. Chyba była zdziwiona całą sytuacją, bo gdy otworzyła buzie ze zdziwienia szybko zakryła twarz rękoma. Tak jakby czegoś szukała. Rozglądała się po pomieszczeniu i jej wzrok utkwił na mnie. Pokiwała palcem żebym do niej podszedł. Gdy staliśmy tylko kilka centymetrów od siebie ciemnowłosa mocno wtuliła się we mnie i szepnęła na ucho:
-Dziękuje.

*Jade*
Po pewnym czasie wszyscy świetnie się bawili. Do mnie ciągle podchodziły jakieś sławy i ludzie, których nie znam. Rozglądałam się chociażby za Olivierem, ale ku zdziwieniu wzrokiem napotkałam... Dean'a! Podbiegłam do niego, a gdy byłam już za nim po cichu podeszłam bliżej  i delikatnie zakryłam mu oczy dłońmi.
-Kieran debilu wiem że to ty.
-Ale to nie Kieran. -odwróciłam się do niego twarzą i odsłoniłam jego oczy. Blondyn momentalnie się we mnie wtulił. Po chwili rozmawiania o wszystkim i o niczym obok mnie pojawił się Niall.
-Nie przedstawisz mnie koledze? -przytulił mnie od tyłu i ucałował w szyję. Był chyba trochę zazdrosny i tym chciał pokazać, że jestem jego.
-Dean to je...
-To Niall. Ubóstwiam One Direction tak jak Justin'a Biebera. -przerwał mi.
-Ktoś o mnie wspominał? -ni stąd ni zowąd pojawił się Kidrauhl. Dość długo rozmawialiśmy w tym gronie. Nagle Niall szepnął mi coś na ucho i weszliśmy na górę.




___________________
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM.
Rozdział miałam już dawno napisany, ale przez moją wadę wzroku nie mogłam przepisać rozdziału, bo jak kiedyś wspominałam rozdziały są pisane w notesie :D

A już niebawem pojawi się rozdział na drugim blogu! :)

Amy. xx

wtorek, 9 lipca 2013

EKHEM!

1. Hej! :) Żeby Was trochę nakręcić chcę wam zakomunikować iż gdyż ponieważ że będę pisać nowego bloga. TAK, NOWEGO BLOGA! :) Będzie on o wiele lepszy od tego, uwierzcie.. 

2. Wkurza mnie to, że jednego dnia mam 2566 wyświetleń, a już na kolejne dni mam tylko 80 -__- Jak tak bardzo nie podoba wam się mój aktualny blog to na niego nie wchodźcie.. myślę żeby go usunąć.

3. Rozdział, rozdział i rozdział... Kiedy dodam? NIE WIEM.. Wybaczcie, ale kompletnie wpadłam z rozdziałem i nwm co wymyślić... ehh.. No ale piszę go namiętnie i zachłannie :D 

No i to raczej na tyle :)
 Amy xx

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 13.

'Jade nareszcie jest moja'


Siedziała tak w salonie oglądając telewizję, gdy reszta domowników zajmowała się sobą. W pewnej chwili po schodach zbiegł blondyn. Nie witając się z nikim wybiegł z domu. Jade patrząc na tą całą sytuację posmutniała jeszcze bardziej. Po policzku zleciała jej pojedyncza łza. Przybitym lecz pośpiesznym krokiem poszła do pokoju Zayn'a. Wydawałoby się, że Malik i starsza Hamston bardzo się ze sobą zaprzyjaźnili. Swoją drobną dłonią zaciśniętą w pięść zapukała w drewniane drzwi mulata. Usłyszała ciche proszę i weszła do środka.

*Oczami Jade*
Weszłam i zastałam zaciągającego się tytoniowym dymem Zayn'a. Jak zwykle palił na balkonie, więc gdy do niego podeszłam on wyciągnął w moją stronę rękę. W dłoni trzymał opakowanie Malboro. Wyjęłam papierosa i błyskawicznie go zapaliłam. Po chwili robiłam już to, co ciemnowłosy. 
-Urodziny raczej nie przebiegły po twojej myśli, co? -odezwał się pierwszy.
-Jak widać nie. -wypuściłam szary dym z ust. -Nie to mnie najbardziej dołuje. -spuściłam głowę w dół i skakałam z nogi na nogę.
-Chodzi o Niall'a? -pokiwałam twierdząco głową. -Przejdzie mu. -mulat wyrzucił już zgaszony pet.
-Zayn Ty nie rozumiesz. -ostatni raz zaciągnęłam się i wyrzuciłam spalonego papierosa. -On.. On mnie kocha. -weszłam za nim do pokoju. -Ale to pewnie sam słyszałeś. -rzuciłam się na jego łóżko. Chłopak po chwili położył się obok mnie.
-A Ty go kochasz? -spojrzał na mnie. Ja cały czas patrzyłam się w sufit.
-Nie wiem... -powiedziałam cicho i przetarłam już zmęczone oczy.
-Jade w miłości nie ma niepewności. Kochasz go czy nie? -zmienił pozycję na siedzącą.
-Ja... Ja.. Chyba tak. -przekręciłam się na brzuch. Ale jak ja mam mu to powiedzieć? Przecież przyznałam się do niepopełnionego czynu. Zraniłam Go. Nie wiem jak ja teraz z tego wybrnę.

*Oczami Niall'a*
Pisałem z Victorią. Umówiłem się z nią na spotkanie by odreagować. Dziewczyna moich marzeń całowała się z moim najlepszym kumplem, ale jakoś trzeba sobie w życiu radzić. Umówiłem się z nią w bardzo znanym mi parku. Tam pierwszy raz spotkałem się z Jade. Gdy tak szedłem w stronę ławki, na której miała czekać ów dziewczyna przed oczami przeleciały mi wspomnienia.
 Ja.
Mała grupka fanów.
Autografy.
Upadek.
Ciemnowłosa ubrana w jeansową koszulę i beżowe rurki.
Nando's
Tak przypominałem sobie ten dzień i ni stąd ni zowąd napotkałem Victorię. Tak od słowa do słowa i wylądowaliśmy w jakiejś knajpce. Szczerze? To nawet nie słuchałem tego, co ona mówi. Cały czas myślałem o Jade i zaistniałej sytuacji.
-Przepraszam Vicotria, ale ja muszę już iść. -wstałem, zostawiłem pieniądze i wyszedłem. Tak po prostu ją tam zostawiłem. Szybko zamówiłem taksówkę i pojechałem do domu. Chciałem dać szansę zielonookiej. Po za tym dobrze wiem jaki jest Harry. Po podjechaniu pod dom podziękowałem i zapłaciłem taksówkarzowi i stanąłem przed drzwiami. Głośno westchnąłem i wszedłem do domu. Nie sądziłem, że zastanę Jade w salonie, więc ruszyłem do jej pokoju i bez pukania wszedłem do środka. Dziewczyna stała przed otwartym oknem i opierając się rękoma o parapet odwróciła wzrok w moją stronę. Bez zastanowienia trzasnąłem drzwiami i wpiłem się w jej malinowe usta. Myślałem, że nie odwzajemni pocałunku lecz się myliłem. Pozwoliłem by dziewczyna oplotła mnie nogami wokół bioder. Całowaliśmy się namiętnie i szalenie. W końcu zabrakło nam powietrza, więc oderwaliśmy się od siebie. Jade trzymając ręce na moich barkach spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Wybaczam Ci wszystko. Wiem że to nie twoja wina, bo znam Harry'ego.-musnąłem jej skroń.
-Ale Niall.. My teraz jeste...-nie pozwoliłem jej dokończyć, bo po raz kolejny połączyłem nasze usta w jedność. 
-Tak. Jesteśmy parą. -dziewczyna 'zeskoczyła' ze mnie i mocno wtuliła się w mój tors.

*Oczami Jade*
Cała w skowronkach zeszłam do kuchni po sok. Tam siedzieli niemal wszyscy oprócz Styles'a.
-Któż to do nas zawitał. -odezwał się Liam trzymając w lewej dłoni gazetę, a w prawej kubek z herbatą.
-Ona jakaś taka wesoła jest. -powiedziała Hope. Ja spojrzałam tylko na Zayn'a, który jak mniemam wiedział o co chodzi. Minęłam dziwne spojrzenia Louis'a, Liam'a i Hope i sięgnęłam po dwa kubki i sok bananowo-malinowy.
-Wiecie gdzie jest Niall? -zapytał Daddy i rozejrzał się po kuchni.
-Nasz słodki Irlandczyk miewa się dobrze. -powiedziałam i z uśmiechem na ustach odwróciłam się do Payne'a. Wychodząc już z kuchni cała zdziwiona trójka zapytała:
-Czy my o czymś nie wiemy?
-Wszystko wiecie! -krzyknęłam już ze schodów.

*Oczami Niall'a*
Może dobrze będzie jak zrobimy takie poprawiny urodzin Jade? Tak, będzie wspaniale, ale trzeba ustalić date, miejsce, a co najważniejsze porozmawiać o tym z resztą.
-O czym tak myślisz? -wyrwała mnie z przemyśleń moja dziewczyna. Ciesze się i to bardzo że wszyło z tego co wyszło. Jade nareszcie jest moja.
-A tak sobie myśle. -odpowiedziałem po dłuższej chwili.



_____________
No to pojawił się nowy rozdział ^^
Trochę krótki, ale cóż...
Pisałam go w zeszycie A4 i wydawałoby się, że jest długi, bo na 4 strony ;o
Rozdział jak widać jest poświęcony naszej wspaniałej dwójce :3

Twój komentarz=motywacja dla mnie. 

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 12.

                                                   'Nie zmywaj tego numeru. Przyda Ci się.'




*Dalsza perspektywa Jade*

Po 'odklejeniu' się od siebie kazałam Hazzie zdjąć brudną koszulkę. Harry bez żadnych skrupułów zdjął z siebie t-shirt ukazując przy tym dobrze zbudowaną klatkę piersiową i liczne tatuaże.
-Jeszcze kilka lat temu byłeś taki czysty- parchnęłam śmiechem. Styles zrobił grobową minę, ale po chwili zbliżył się lekko do mnie.
-A może ty też zdejmiesz koszulkę? -ukazał rząd miałych zębów. -Twoja tez jest brudna. -poruszył śmiesznie brwiami. Już po tym zdaniu próbował zdjąć ze mnie ubranie. Udało mu się to.


*Perspektywa Niall'a*

-Zayn siedzimy już w tym klubie długo. Nie możemy się stąd zabrać? -marudziłem mulatowi. Temu jednak nie było śpieszno wrócić do miejsca zamieszkania.
-Niall kurwa idioto! Nie widzisz jak laski na mnie lecą? -zapytał ironicznie Malik po czym pocałował jedną z licznych dziewczyn zupełnie mi nie znanych.
-A Ty debilu nie widzisz tego że one lecą na ciebie, bo jestes sławny?! -wykrzyczałem mu do ucha i zająłem wcześniej wybrane prze ze mnie miejsce. Myślałem tak o tym sms-ie od Jade. Ciekawe co on mógł znaczyć. Może ona ma zamiar wrócić? Kompletnie nie wiem. Po chwili podeszła do mnie piękna brunetka z zapytaniem czy nie chcę przypadkiem potańczyć. Niechętnie zgodziłem się i poszedłem za dziewczyną na środek parkietu. Jeden taniec, drugi, trzeci... W końcu puścili wolniejszą piosenkę. Razem z Victiorią -bo tak miała na imię ów dziewczyna- spojrzeliśmy się na siebie i brunetka niepewnie podeszła bliżej zarzucając swoje ręce na moje ramiona. Obejrzałem się za siebie i widziałem rozbawionych Liam'a i Louis'a.
-Em.. Przepraszam, bo.. Ja.. Ja mam dziewczynę. -rzuciłem na odchodne.
--Niall głuptasku Ty nie masz dziewczyny. Znam Cię. Jesteś Niall Horan i wiem, że Niall Horan jest wolny. -lekko się uśmiechnęła. Nie miałem wyboru. Chwyciłem dziewczynę w talii i zaczęliśmy lekko kołyszeć się w lewo i w prawo. Victoria powiedziała, że musi iść do toalety, więc zapisała mi swój numer na ręcę i pobiegła. Ja szybko poszedłem do Louis'a i Liam'a przy których był również Zayn.
-Ulatniamy się! -powiedziałem i poszedłem w stronę Hope, która siedziała przy barze i piła sok. Lekko złapałem ją za ramiona i wyszeptałem do ucha, że idziemy do domu. Dziewczyna posłusznie wstała i poszła za mną. Już po chwili byliśmy przed domem. Ciężko było tachać nachlanych Louis'a i Zayn'a, no ale czego nie robi się dla kumpli. Od razu weszłem z Liamem na górę by odprowadzić pijaną dwójkę. Po odprowadzeniu ich skierowałem się do łazienki by zmyć numer na mojej ręce. Zmywałem i zmywałem, ale nie chciało zejść. Usłyszałem czyjeś kroki. Nie odwracałem się. Po dłuższej chwili ciekawość zwyciężyła i lekko odwróciłem głowę by ujrzeć kto się przypatruje. W progu stała Jade oparta plecami o framugę drzwi.
-Nie zmywaj tego numeru. Przyda Ci się. -powiedziała czarnowłosa, która zauważyła że od pewnej chwili się jej przypatruję. Uśmiechnięta podeszła do wieszaka z ręcznikiem, zdjęła go i zaczęła delikatnie wycierać moje mokre przedramie. Po wykonaniu czynności wyjęła swój telefon i zapisała już lekko widzialny numer.
                             'Witam droga Victorio. Słyszałam, że podrywałaś mojego chłopaka jakim                                                          jest Niall. Tak, ten Niall Horan. A teraz daj mu spokój.'

Pokazała mi sms-a Jade jakiego przed chwilą wysłała do ów dziewczyny.
-Będziemy mieli problemy. -powiedziałem i przytuliłem starszą Hamston. -Tęskniłem.
-Ja też tęskniłam blondasku. -dziewczyna lekko się zaśmiała. -A tego sms-a napisałam dlatego żeby ta cała Victoria dała ci spokój. Liam powiedział jak próbowałeś się wymigać, bo chciała zataczyć z tobą wolnego. -puściła mnie. -A teraz pozwól że pójdę do swojego pokoju spać, bo jestem padnięta. -pocałowała mnie w policzek. Od razu moja twarz nabrała innego koloru, a w brzuchu szalało stado motyli. Takie odczucie się ma jak jest się zakochanym, ale czy ja... Czy ja kocham Jade?


*Perspektywa Harry'ego*

Odziwo wstałem pierwszy. Wszyscy jeszcze spali. Wpadłem więc na pomysł żeby zrobić dla wszystkich śniadanie. Jedno było szczególnie wyjątkowe, bo dla Jade. Dzisiaj jej święto. 18-naste urodziny. Byłem już wtajemniczony w plan Liam'a. Postanowiłem zrobić naleśniki z czekoladą, bitą śmietaną i sosem truskawkowym. Mmm uwielbiam to danie. Po 45 minutach na każdym talerzu widniała góra naleśników. Chciałem napisać na daniu Jade 'Wszystkiego najlepszego', ale przypomniał mi się plan Liama. Mamy udawać, że nie pamiętamy o jej urodzinach, a potem mam ją wyciągnąć na spacer. Usłyszałem pierwsze kroki. Do kuchni wpadła zdyszana Hope, która miała na sobie zwykłą bokserkę i majtki.
-Harry chowaj mnie!-krzyknęła dziewczyna i schowała się za mną. Tuż za nią wpadł teatralnie wkurzony Liam. Zauważył młodszą Hamston i podszedł do niej. Wziął ją na ręcę i zaczął obracać ku własnej osi. Gdy odstawił ją na ziemię zaczął ją łaskotać.
-I nigdy więcej mnie nie budź! -powiedział Liam i przestał "molestować" Hope. Powiedziałem aby częstowali się śniadaniem, które przygotowałem. Byłem dobrym kucharzem, więc Hope z Liamem wzięli swoje danie i ruszyli do jadalni. Po chwili wpadł Niall i nie pytając się czy może zabrał talerz, widelec i nóż, i uciekł do jadalni. Zayn z Louisem pewnie tak szybko nie przyjdą. No cóż.. Kac męczy. Wziąłem swoją porcję i usiadłem obok zajadającego się Horana. Po niedługiej chwili weszła niemrawa Jade.
-Nie jestem głodna. -powiedziała spoglądając na 'jej' talerz i wyszła. Szybko wyszłem za nią. Jej postać szła po schodach. Pędem pobiegłem za nią i złapałem ją za nadgarstek.
-Mógłbyś mnie z łaski swojej puścić? -powiedziała nawet nie patrząc kto ją zatrzymał. Wyrwała swoją rękę z mojego uścicku i pobiegła do pokoju. Poszedłem więc za nią i pukałem w drzwi.
-Jade proszę.. Wpuść mnie. -błagałem aby otworzyła. Ta jednak krzyknęła, że idzie wziąć prysznic, więc dałem jej spokój.

~~~~~~~~~~~
Minęła ta godzina. Ta, w której miałem iść z Jade na spacer. Spojrzałem na Liam'a, który siedział na fotelu. Ten tylko kiwnął mi głową na znak, że już. Ja jak gdyby nigdy nic podszedłem do Jade, która siedziała na dywanie.
-Panno Hamston. Czy nie miałaby pani ochoty iść ze mną na spacer? -zapewne zabrzmiałem dość ironicznie, bo każdy się zaśmiał.
-Panie Styles. Niech pan zmieni ton głosu, bo jest wkurwiający. Dziękuje.
-Uuuu.. -krzyczał Tomlinson. Zgromiłem go wzrokiem po czym się zamknął.
-Dobra. Rusz tą swoją zgarbną pupcię i do pokoju się przebrać! -rozkazałem. Dziewczyna gdyby mogła zabijać wzrokiem to już dawno byłbym martwy. Jednakże wstała i poszła do siebie. Dumnie uniosłem głowę w górę i wyszedłem na korytarz w celu ubrania butów. Po krótkiej chwili na dół zeszła Jade ubrana w czarne vansy, czarne rurki i jeansową koszulę. Włosy miała spięte w koka, a na jej ramieniu widniała torba z flagą USA. Spojrzałem jeszcze do salonu i ujżałem jak wszyscy wstają i zaczynają przekładać rzeczy. Pociągnąłem za sobą dziewczynę by nie zobaczyła co reszta robi. Autopilotem otworzyłem samochód i wsiadłem do środka. Czarnowłosa spojrzała na mnie niepewnie.
-No wsiadaj. -Jade wykonała moje polecenie.
-A tak właściwie to gdzie jedziemy? -zapytała zapinając pas.
-Zobaczysz. -powiedziałem i ruszyliśmy. Po niecałej godzinie wylądowaliśmy w moim.. Przepraszam.. Naszym rodzinnym mieście. Zaparkowałem tuż przy naszym byłym miejscem spotkań. Tu zawsze rozmawialiśmy, płakaliśmy, biliśmy się i wszystko co możliwe.No prawie wszystko. Spojrzałem na Jade stojącą i patrzącą na to miejsce. Był to mały lasek, który w głebi krył polanę.
-Odwieź mnie do domu. -powiedziała dziewczyna.
-Ale cze...
-Odwieź!!! -krzyknęła. Widziałem że miała łzy w oczach. Wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy do domu. Znów minęła niecała godzina i znaleźliśmy się uliczke dalej od naszego domu. Widziałem jak ludzie jeszcze wchodzą do pomieszczenia, więc żeby Jade tego nie zobaczyła połączyłem nasze usta w jedność. Zdziwiłem się, bo Jade oddała pocałunek. Po chwili odkleiliśmy się od siebie i zielonooka dotknęła dwoma palcami swoich warg. W jednej chwili jej smutek w oczach przemienił się w złość. Wybiegła z samochodu i ruszyła w stronę domu.
-Harry ty debilu! -krzyknąłem i walnąłem ręką w kierownicę.


*Perspektywa Jade*

Nie wiem kiedy, nie wiem jak, nie wiem po co.. Dlaczego on mnie pocałował? Dlaczego?! Zła wbiegłam do domu. Wszędzie ciemność. Czy wszyscy wyszli? Już pomijam to, że zapomnieli o moich urodzinach. Mam to w dupie. Zapaliłam światło i nagle...
-NIESPODZIANKA! -wszyscy powyskakiwali ze wszelkich zakamarków domu. Nikogo tam nie znałam. Szybko wzrokiem odszukałam Niall'a i podbiegłam do niego. Mocno wtuliłam się w jego tors i zaczęłam bezwładnie płakać. Wszyscy momentalnie się uciszyli.
-Jade.. Jade! -Niall złapał mnie za ramiona i lekko wstrząsnął. -Co się stało? -blondyn spojrzał mi w oczy.
-Harry... Bo.. -niemogłam nic powiedzieć. Wtedy rozpłakałam się jeszcze bardziej, a do domu wszedł Styles. Po ujżeniu jego sylwetki uciekłam na górę.
-Liam mówiłem ci, że to zły pomysł! -krzyknął Horan i pobiegł za mną. Ja jednak zamknęłam się w pokoju. Irlandczyk błagał mnie żebym otworzyła. Po wielu błaganiach w końcu się nad nim zlitowałam i wpuściłam go do pokoju. Po przekręceniu zamka w drzwiach zsunęłam się przy ścianie na podłogę. Niall usiadł obok mnie i mocno przytulił.
-Jade co się stało? Tylko proszę nie płacz. -wyśpiewałam mu wszystko. Jak na spowiedzi. Schowałam głowę w kolana i rękoma je owinęłam. Po chwili nie czułam już dotyku przyjaciela, na którym tak bardzo mi zależało.


*Perspektywa Niall'a*

Po usłyszeniu tego, co zrobił Harry wybiegłem z pokoju Jade w poszukiwaniu tego niedorajdy. Na dole wszyscy świetnie się bawili. Muzyka grała, wszyscy prawie pijani, wspaniała atmosfera, a gwiazda imprezy siedziała w pokoju i płakała. W końcu znalazłem Harry'ego. Siedział przy jakiejś blondynce. Jak się później okazało przy Taylor Swift. Szybkim krokiem ruszyłem w jego stronę. Nie panowałem nad sobą. Byłem roztrzęsiony. Złość gotowała się we mnie.
-Ty cwelu! -krzyknąłem i uderzyłem Stylesa z tak zwanego 'liścia'
-O co ci kurwa chodzi? -zapytał i złapał się za czerwony policzek.
-Nie udawaj niewiniątka! -krzyknąłem i brałem zamach jednakże ktoś mnie zatrzymał. Nie kto inny jak Liam, Zayn i Louis.


*Perspektywa Jade*

Po kilkunastu minutach zeszłam na dół by zobaczyć co stało się z Niall'em. Żeby nikt mnie nie zauważył zeszłam cicho po schodach i stałam tuż obok nich.
-Nie udawaj niewiniątka! -usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos. Podeszłam bliżej i widziałam przerażoną blondynkę, wkurzonego Niall'a, którego trzymali Payne, Malik i Tomlinson, i zdziwionego Stylesa.
-Nie rozumiem o co ci chodzi! -w końcu krzyknął kędzierzawy.
-A całowanie Jade to już nic?! Dobrze kurwa wiesz, że coś do niej czuje! Puśćcie mnie! -krzyczał Horan jednocześnie wyrywając się trójce. Zakryłam ręką usta by nic przypadkiem nie powiedzieć. Nie chcę być w centrum uwagi. Ale zaraz...Niall coś do mnie czuje?! O Boże.. Nie wiedziałam!
-Przestańcie! -w końcu wydusiłam z siebie to, co chciałam krzyknąć. Po wykrzyczeniu tego wszyscy skierowali wzrok z moją stronę. Ja znów zakryłam twarz ręką. Teraz już nie tylko usta, ale całą buzię. -To ja go pocałowałam! -krzyknęłam i upadłam na kolana. Nie było tak do końca. W końcu to Harry zaczął, a ja byłam tak oszołomiona że powtórzyłam za nim czynność. Po chwili podbiegła do mnie zastroskana siostra. Uklękneła obok mnie i objęła mnie jedną ręką. Wyszeptała tylko wszystko będzie dobrze.
-Japierdole!  -krzyknął Niall i wybiegł z domu.
-Niall... -szepnęłam pod nosem i zaczęłam mocniej płakać. Jakiś popowy głos odezwał się, że to chyba już koniec imprezy. Lekko podniosłam głowę i ujżałam Justina Biebera. Tak, tego Justina! Uwielbiałam go. Ale skąd on wziął się na moich urodzinach?

~RANEK~

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju przez niezasłonięte okna. Zegar na stoliku nocnym wskazywał godzinę 9:36. Przymknęłam jeszcze na chwilę powieki i mocniej opatuliłam się pierzyną. Po kilku minutach słodkiego lenistwa niechętnie wstałam i skierowałam się do mojej jeszcze niewypakowanej walizki. Wyjęłam z niej krótkie szorty z motywem moro, czarną bokserkę i luźną koszulkę sięgającą do pempka z napisem SWAG. Sięgnęłam jeszcze po czystą bieliznę i poszłam do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica. Zmyłam wczorajszy rozmazany makijaż, deliktanie ściągnęłam z siebie ubranie, które miałam do spania i weszłam do gabiny. Orzeźwiająca woda pokryła całe moje ciało. Po kilkunastu minutach odprężania wytarłam wilgotne ciało w puszysty biały ręcznik i przebrałam się w przygotowany strój. Nałożyłam świeży make-up, a włosy lekko wyprostowałam. Wyszłam z łazienki i na moim łóżku zobaczyłam siedzącą postać Stylesa, który niepewnie tupał nogą i bawił się palcami od rąk. Ja postanowiłam go uniknąć, bo to on tak na prawdę zawinił w tej całej sytuacji. Skierowałam się na palcach do drzwi by chłopak z burzą loków na głowie mnie nie dostrzegł. Moje starania się jednak nie opłaciły. Harry dostrzegł mnie już w połowie drogi docierania do wyjścia. Szybko skierował się w moją stronę.
-Jade ja.. Ja.. Wybacz mi, proszę. -złapał mnie za ramiona i spojrzał w oczy. Ze świetnej zabawy jaką miałam z uciekania przed nim wszystko zmieniło się w złość i smutek. Oderwałam się od niego.
-Jesteś zwykłym gnojkiem! Nie wiem jak człowiek może się tak zmienić po zdobyciu sławy! A już wiem.. Trzeba być Harrym Stylesem! -krzyknęłam i wybiegłam z pokoju.





_______________________
No to jest rozdział 12.. 
Nie wiem czemu po raz kolejny wyszedł mi straszny.. Wydaję mi się, że jest też krótszy ;_;
Ale obiecałam, że będę pisać regularnie.. TO JEST! 
Kolejny denny rozdział Panny Amandy XD :x


Twój komentarz = motywacja dla mnie.

środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 11.

                                                        'Niall.. Ciebie z Jade coś łączy?'





*Perspektywa Liama*

Dziewczyny od kilku godzin są już w Polsce. Utrzymuje kontakt z Hope. Jade się nie odzywa. Hope napisała mi, że to jest spowodowane tym, że jako Jade jest praktycznie pełnoletnia to ona wszystko załatwia i po prostu nie ma jak pisać. 'Praktycznie pełnoletnia'... Nie wiem kiedy ona ma urodziny! Siedząc na kanapie w salonie zacząłem szukać wzrokiem Zayn'a. Gdy już go znalazłem podszedłem do niego i zapytałem kiedy Jade ma urodziny.
-Kurwa! -wrzasnął mulat i pobiegł do kuchni. -Zebranie! Zawijać dupy na dół! -posłusznie wykonałem jego polecenie. Byliśmy już wszyscy tylko pasiasty gdzieś polazł. -Gdzie Louis? -zapytał Malik rozglądając się na wszystkie strony. W pewnym momencie usłyszeliśmy huk dochodzący ze schodów. No oczywiście.. Rozbawiony i jęczący z bólu Tommo się wywalił.
-Moja dupa! Moj piękny tyłeczek! O nie!
-Nie wydurniaj się już Tomlinson. -powiedział z zażenowaniem Zayn. Lou nie chciał go wkurzać, więc wstał i jak najnormalniej w świecie skierował się do kuchni.
-Więc chce wam zakomunikować, że Jade za 2 dni kończy 18 lat. -zdziwiłem się. Przecież to tylko 2 dni na przygotowania! Od razu zacząłem przydzielać zadania chłopakom. Zaynowi przydzieliłem rozsyłanie zaproszeń, Niallowi kazałem zrobić zakupy, a Louisowi i Harremu kazałem kupić dekoracje. Ja sam zajme się ustawianiem i przestawianiem szaf itd. Nim się obejrzałem minęła godzina 21:00. Wszyscy przyszli do domu. Postanowiłem, że wejde na skype zobaczyć czy może dziewczyny są. Nie myliłem się. Hope była dostępna. Nakliknąłem "ZADZWOŃ". Jeden sygnał... drugi... trzeci... Już traciłem nadzieję, ale w ostatnim momencie ukazała się twarz dziewczyny. Byłem zdziwiony tym co widziałem. Zapłakana Hope, a za nią pisząca coś na telefonie Jade.
-Cześć maleńka. Co jest? -zapytałem z nutką przerażenia w głosie. Martwiłem się o Jade i Hope. Żałuje, że nie polecieliśmy z nimi do Polski. Na pewno wiedzielibyśmy więcej.
-Cz-cześć Li. Nic n-nie jest.
-Dobrze widze. Przecież gdyby nic się nie stało nie płakałabyś. -gdy to powiedziałem Hope wybiegła z pokoju. Powiedziałem coś nie tak?
-Liam.. -wtrąciła Jade. Jej głos się załamał. -Nasi rodzice nie żyją. Lekarze nie dawali im szans na przeżycie. Nie wiemy co się wtedy stało, że trafili do szpitala. Nie chcą nam powiedzieć prawdy. Hope się załamała. Utrzymywała jakiś tam kontakt z rodzicami, a po za tym ona jest jeszcze młoda i nie rozumie wszystkiego. Wybacz. Musimy się rozłączyć.
-Czekaj! Kiedy wracacie?
-Hm.. Nie wiem. Może nawet i jutro. Chce odciągnąć Hope od tego wszystkiego. Ale nie możemy jutro. Jutro musimy załatwić sprawy z pogrzebem. Za 2 dni będziemy. Pozdrów resztę. Trzymaj się, pa. -wysłała mi całuska Jade. Kurde.. One to mają tam strasznie. Też bym się załamał gdyby moi rodzice zginęli. Wyłączyłem laptopa i zszedłem na dół do chłopaków. Starałem się ukryć to co teraz czułem. Myślami byłem tam w Polsce. U Jade i Hope. Wydawałoby się jakbym czuł to co one.

*Perspektywa Nialla*

Siedziałem w kuchni zajadając się przekąskami, które kupiłem. Oczywiście kupiłem oddzielnie dla mnie, bo gdyby Liam zobaczył, że jem coś co jest na urodziny Jade zamordowałby mnie. Nagle do kuchni wpadł nie kto inny jak Payne. Był niespokojny. Próbował coś ukryć, ale nie wiem co. Jego mina wyrażała smutek, ból, ale jednocześnie zakłopotanie. Nie chciałem tak nagle wypytywać o co chodzi, więc poczekałem aż sam coś powie. Nie doczekałem się tego. Liam cały czas siedział na krześle jak posąg. Nie ruszał się. Jedyne co to unosiła mu się klatka piersiowa, bo oddychał.
-Liam co jest?
-Eee.. -Daddy zerknął na kalendarz. -Czwartek, a co?
-Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi. Coś z Jade? Na pewno. Mów o co chodzi! -wrzasnąłem.
-Niall stary uspokój się. Nic się nie stało, zrozum. -Daddy próbował mnie uspokoić. Ja wciąż wiedziałem, że coś jest nie tak. Jednakże postanowiłem dać spokój Liamowi. Ruszyłem do swojego pokoju. Po drodze minąłem Harry;ego, który coś do mnie mówił aczkolwiek nie wiedziałem co. Nie słuchałem go. Chciałem jak najszybciej znaleść się w moim raju. Po dotarciu na miejsce rzuciłem się na łózko na którym leżał mój iPhone. Szybko chwyciłem go w rękę i po kilku liczbach wpisanych jako kod zauważyłem sms.
                                                      'Siema Niall. Co tam stary? JB'

              'Cześć JuJu. Spanie, jedzenie, spanie, jedzenie - monotonność :D Wpadniesz na domówkę?'

                                                            'Jaką domówkę Niall? ;>'

                                 'Zapomniałem ci powiedzieć.. Na 18-nastkę Jade. Wbijaj x'

Po chwili znów poczułem wibracje, ale nie przeczytałem sms-a, bo odpłynąłem w krainę Morfeusza..

~~~~~~~~~~~

Obudził mnie mocny trzask drzwiami. Spojrzałem na wyświetlacz komórki i zegar wskazywał 6:14. Przeczytałem wczorajszego sms-a od Justina. Tak długo z nim nie pisałem, że zapomniałem mu wspomnieć o Jade. Wyjaśniłem mu wszystko i nim się obejrzałem była 6:54. Niechętnie wygramoliłem się z łóżka. Przed pójściem do łazienki postanowiłem sprawdził co lub kto trzasnął drzwiami. Gdy wyszedłem na korytarz ujżałem otwarte drzwi do pokoju Hope. Szybko poszedłem sprawdzić kto tam jest. Nikogo nie zastałem. Zszedłem na dół i w kuchni widziałem poruszającą się kobiecą postać. Od tyłu nie wiedziałem za bardzo kto to, więc podszedłem bliżej.
-Hope?! Co ty tu robisz? -zapytałem. Dziewczyna momentalnie wtuliła się we mnie i zaczęła płakać. -Ej Mała. Nie płacz. -jedną ręką otuliłem ją w talii, a drugą głaskałem po głowie odgarniając przy tym włosy.
-Niall b-bo moi rodzice.. Oni.. Nie żyją. -wyznała zapłakana Hope. Już wiem co Liam ukrywał. Mocniej przytuliłem do siebie zapłakaną dziewczynę.
-A gdzie Jade? -zapytałem wypuszczając dziewczynę z moich objęć.
-Powiedziała, że musi tam zostać, że musi pozałatwiać różne sprawy. Od tak sobie zawiozła mnie na lotnisko i kupiła bilet. -oznajmiła zalewając wrzątkiem herbatę. Nie pytałem już o nic. Widziałem, że była załamana, ale przecież kto by nie był. Skierowałem się do mojego pokoju.
-Niall.. -usłyszałem za sobą. Nie odwracałem się. Czekałem aż skończy. -Ciebie z Jade coś łączy? -to pytanie było jak strzał w serce. Nie odpowiedziałem na to tylko poszedłem w wyznaczone miejsce. Zachowałem się jak szczeniak. Powinienem odpowiedzieć na to. Przechodząc przez salon zauważyłem już siedzących Liam'a i Zayn'a. Coś tam szperali w laptopie. Nie wiedzieć czemu przyglądałem się w ekran ów urządzenia.
-I co tam Zayn? Powiedziałeś już Liamowi jak poczęstowałeś mnie papierosem u ciebie na balkonie?-usłyszałem znajomy głos dziewczyny. Widziałem jak Payne uderza Malika w ramię. Podszedłem trochę bliżej by lepiej zobaczyć kto jest po drugiej laptopa. Ku mojemu zdziwieniu ujżałem Jade. -O cześć Niall! -dziewczyna pomachała mi. Pewnym krokiem ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych. Zabrałem jeszcze bluzę, bo na pewno jest chłodno. W końcu to dopiero godzina 8:00. Nie obchodziło mnie wtedy to, że byłem w piżamie. Poszedłem do dobrze znanego mi parku obok naszego domu.

*Perspektywa Jade*
Widziałam jak sylwetka Niall'a oddala się. W końcu całkowicie zszedł mi z pola widzenia. Zapytałam Liam'a i Zayn'a co mu jest, ale wzruszyli ramionami. Po kilkunastu minutach rozmowy zakończyliśmy konwersację i zabrałam się za pakowanie rzeczy. Nie powiedziałam im, że dzisiaj do nich wracam. Po spakowaniu spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze dużo czasu do odlotu, więc wyszłam na małe zakupy. Oczywiście nie ma to jak zapomnieć, że jest się w Polsce. Prawie w każdym sklepie mówiłam po angielsku. Będąc w galerii zauważyłam moją znajomą, z którą zawsze bawiłam się jak byłam u babci. Nie zmieniła się tak bardzo po za tym, że jest wyższa, dojrzalsza i piękniejsza. Co fakt to fakt. Nie miałam zamiaru do niej podejść, bo pewnie mnie nie pamięta. Odruchowo wyjęłam telefon z ręki i wystukałam do Niall'a:

                                           'Mam nadzieję, że mój pokój jest jeszcze wolny :)'

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. A raczej na odpowiedzi.. Horan 'zasypywał' mnie sms-ami o różnej treści. Coś typu: "Już wracasz?" "OMG! Muszę iść na zakupy dla ciebie" "Twój pokój czeka na swojego właściciela!" itd. Uśmiechałam się za każdym razem. Cóż.. Godzina nie była zadowalająca. Wylot miałam o 16:00, a była już 14:30. Na lotnisku zawsze trzeba być godzinę wcześniej.Dobrze, że z galerii do domu i z domu na lotnisko miałam blisko. Gdy byłam już w domu rzuciłam torby z zakupami do walizki i zamówiłam taksówkę. Dopięłam jeszcze zamki od toreb, wzięłam bilet, paszport i wyszłam przed dom. Pożegnałam się jeszcze z ciotką żeby nie było. Taksówka przyjechała błyskawicznie i ku mojemu zdziwieniu błyskawicznie zawiozła mnie na lotnisko. Była równo 15:00, więc spokojnym krokiem poszłam w stronę barierek. Tuż po 16:15 wyleciałam, bo samolot był opóźniony. Całą podróż przespałam, a po dotarciu na lotnisko w Londynie pojechałam na spokojnie autobusem do domu słynnych One Direction. Gdy zobaczyłam ich dom wręcz zapomniałam jak się oddycha. Nie wiem czym to było spowodowane. Złapałam za klamkę i niepewnym ruchem przekręciłam ją. Byłam zaskoczona, że dom był otwarty, a nikogo w nim nie było. No trudno.. Zdjęłam buty i z torbami ruszyłam do 'swojego' pokoju. Rozpakowałam się, przebrałam w luźne dresy i rozciągnięty t-shirt, i zeszłam do salonu. Umierałam z głodu, więc jeszcze zajrzałam do kuchni. Na blacie leżał liścik zaadresowany do Harry'ego.

"Harry leniuchu! Wszyscy wyszliśmy do klubu. Ty tak słodko spałeś, więc nie mogłem Cię obudzić. Nie wiem o której wrócimy, ale na pewno będzie głośno.
Zayn, Liam, Louis, Niall i Hope xx"

Pewnie pisał do Zayn. Tylko on byłby zdolny do takiego czegoś. No jeszcze Louis. Zajrzałam do lodówki. Wzięłam pierwsza lepszą miskę. Jak się okazało sięgnęłam po 'gyrosa'. Uwielbiałam to danie, więc nałożyłam sobie na talerz, wzięłam widelec z szuflady i uśmiechnięta od ucha do ucha wyszłam z kuchni. W drodze do salonu, który był zaraz obok kuchni zderzyłam się z czymś.. A raczej z kimś.
-Harry!! -wrzasnęłam i spojrzałam na mój t-shirt pobrudzony od świeżo nałożonego dania.
-Jade! Tęskniłem! -chłopak przytulił się do mnie. Chyba nie był świadomy tego, że przed chwilą pobrudził mnie gyrosem i teraz sam będzie brudny.






Przepraszam, przepraszam, przepraszam!! :c
Nie miałam weny żeby pisać.. Pisałam ten rozdział hmm.. Dobry miesiąc. 
Kurde wiem jak to jest jak ktoś dłuugoo nie dodaję rozdziału. :c
Wybaczcie! :c <3
OO.. Amanda raczyła napisać rozdział i jeszcze taki denny. KURDE NO, PRZEPRASZAM! :c
Teraz będę regularnie pisać rozdziały..


Twój komentarz = kopniak w tyłek (motywacja dla mnie)

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 10.

'Bo ją zabijesz!'

*Oczami Harry'ego*
Siedziałem z Louis'em w salonie i wybieraliśmy grę. Ja byłem za fifą, a marchewkowy za mario. Po chwili kłócenia się dołączyli do nas Liam i Zayn, i to oni wybrali grę. Graliśmy w jakąś dziwną gre. W końcu przed domem usłyszałem śmiech Jade i Niall'a. Gdy wyjrzałem przez okno zauważyłem jak Niall dosłownie podrzuca Jade. Przestraszony Tommo wybiegł przed dom.
-Niall! Bo ją zabijesz! -i podbiegł do dwójki. Gdy weszli do środka Jade tylko spojrzała na mnie piorunującym wzrokiem i nawet nie mówiąc 'cześć' czy cokolwiek innego weszła z Niall'em do kuchni.

*Oczami Jade*
Wyjść z Niall'em po żelki to jak iść z dzieckiem do świata słodyczy. Nakupował różne paczki żelek + chipsy, lizaki, batoniki, pepsi. Głodomor.. W drodze powrotnej Horan wziął mnie na ręce i zaczął obracać na różne strony łaskocząc mnie przy tym. Było dość zabawnie. Wchodząc do domu spojrzałam tylko na Harreha, który równiez na mnie patrzył. Zmieniłam kierunek na kuchnię, bo wiedziałam, że tam siedzi Hope. Niall o niej nie zapomniał i kupił jej cukierki z opakowaniem One Direction. Ona pewnie zamiast je zjeść to położy na szafce albo poprzykleja na ścianie. 
-Proszę Hope. -wyjął paczkę Niall i położył przed nosem mojej siostry. -To dla ciebie. -Hope spojrzała z iskierką w oczach na paczkę po czym na Niall'a. Podbiegła do niego, bo on już stał w zupełnie innym miejscu i przytuliła go. Gdy odkleiła się od Horana wzięła paczke z cukierkami i otworzyła ją. Spojrzałam na nią dość dziwnie.
-No co? Poczęstuje każdego, ale poproszę o zwrot papierka. -powiedziała Hope, która miała pełną buzię cukierkami. Niall gdy to usłyszał zaczął się śmiać.
-No masz Horan.. Przykład jednej z waszych fanek. 
-I za to kocham nasze fanki. -rzucił Niall nadal się śmiejąc. Razem z młodszą siostrą poszłyśmy do salonu gdzie siedzieli chłopcy. 
-Częstujcie się. -powiedziała Hope i położyła paczke na stoliku. -Ale proszę o zwrot papierków.
-Po co ci papierki skoro z nami mieszkasz? -zapytał Harry.
-Ee.. Lubię mieć pokój obklejony waszymi twarzami. -uśmiechnęła się i usiadła obok Styles'a. Po chwili doszedł do nas głodomor i położył różne smakołyki na stoliku, a sam zajadał się wielką paczką chipsów.
-Niall.. -powiedziałam.
-Tak?
-Nie jesteś tu sam, wiesz? Podziel się. -zrobiłam minę obrażonego dziecka.
-Oj przepraszam Jade. Proszę weź sobie. -uśmiechnął się głodomor i wyciągnął paczkę w moją stronę, bo siedzieliśmy w przeciwnych stronach. Liam, Harry, Louis, Zayn i Hope dziwnie na siepie spojrzeli. Ze zdziwieniem w oczach.
-Chłopcy czy mi się wydaje czy Niall się zauroczył? -zrobiła cwaniacką minę Hope.
-Też mi się tak wydaje. OJ NIALL!-powiedział Tommo po czym rzucił się na Horana.
-Dzieci. -zaśmiałam się i poszłam na górę. Wchodząc do pokoju zgarnęłam z biurka moje słuchawki. Weszłam jeszcze na chwilę do pokoju Hope po jej laptopa i wróciłam do siebie. Położyłam się na łóżku na półsiedząco i podłączyłam słuchawki do urządzenia, i zaczęłam przewijać różne pliki z muzyką 1D. Chciałam zobaczyć jak to wygląda w takich filmikach. Najpierw włączyłam What makes you beautiful. 
-Nic specjalnego. -pomyślałam. Po tym włączyłam teledysk do Kiss you. -Japierdole jakie debile. -a po tym włączyłam Little things. Przyznam, że zakręciła mi się łza w oku. Tekst jest na prawdę piękny. Ale nie mogłam powstrzymać się od lekkiego śmiechu gdy Harry śpiewał:
'Ciągle próbujesz wcisnąć się w swoje stare dżinsy'
-Dość teledysków. Posłucham sobie czegoś bez filmiku. -powiedziałam po cichutku do siebie. Włączyłam Rock Me. Refren dość często się powtarzał, więc gdy się wczułam to zaczęłam podśpiewywać. Spodobała mi się ta piosenka dlatego ciągle ją puszczałam aż nauczyłam się całej na pamięć. Myśląc, że nikt nie usłyszy wyjęłam słuchawki z laptopa i postawiłam go na łóżku. Śpiewając i słuchając piosenki zaczęłam rozpakowywać resztę ciuchów do szafek. 
-Ale ładnie śpiewasz. Talentu wciąż ci nie brakuje. Pamiętasz jak kiedyś wspólnie śpiewaliśmy?
-Harry? Długo tu stoisz? -zdziwiłam się na głos Styles'a. Wydawało mi się, że jestem sama.
-Dość długo by zauważyć, że masz niezły głos i styl. -wskazał na obcisłe, czarne rurki, które właśnie trzymałam w ręku.
-Yhm. Wyjdź. -rozkazałam.
-Nie. -powiedział stanowczo. -Nie wyjdę. 
-Czemu tak bardzo chcesz zrobić mi na złość? -upuściłam głowę. Myślałam, że po tym geście Harry wyjdzie. Myliłam się. Majstrował coś przy lapku mojej siostry. -Co robisz?
-Sto pytań na jedną chwilę. Nie za dużo panno Hamston? -powiedział nadal bawiąc się urządzeniem.
-Panie Styles nie za dużo zniszczył mi pan psychikę? -rzuciłam zabierając laptopa siostry. -A teraz wyjdź.
-'A teraz wyjdź' -chłopak definitywnie mnie przedrzeźniał. -Jade nie wyjdę. Musisz się przyzwyczaić do mojej obecności skoro masz tu zamieszkać. 
-Ale ja tu nie zamieszkam! Nie rozumiesz? Będę tu na te cholerne dwa tygodnie ze względu na chłopaków. -zsunęłam się pod ścianą. Harry nie odpuścił i uklęknął obok mnie.
-A pamiętasz jak krzyknąłem na całą uliczkę, na której mieszkaliśmy 'Jade! You perfect to me!'
-Tak. Ale co to ma do rzeczy? 
-Nic. -spojrzałem na nią i palcem wskazującym uniosłem jej podbródek. -Chce to wszystko naprawić, zrozum mnie. Zniszczyłem wszystko to co budowaliśmy przez te wszystkie lata. Przepraszam, że nie było mnie przy tobie. Przepraszam, że nie odzywałem się do ciebie chociaż obiecywałem. -patrzyłem się w te jej zielone z nutką szarości tęczówki. 
-Ale przesłodziłeś, hahahahah. A teraz let me hug you, Harry -ukazałam rząd białych zębów. 
-Pozwalam. To znaczy, że mi wybaczasz? 
-Nie mogę tak długo trzymać urazy. To nie znaczy też, że będzie tak jak dawniej. -odsunęłam się od Harry'ego i wstałam z podłogi. -A teraz mówię poważne abyś wyszedł, bo przerwałeś mi moje wycie. -zrobiłam minę fochniętego dziecka.
-Możemy powyć razem. -wyszczerzył się zielonooki. Wziął laptopa i włączył 'Ed Sheeran - The a Team'. -Znasz to? -spojrzał na mnie.
-No jasne. Kocham to. -rzuciłam i zaczęliśmy śpiewać. Później zaśpiewaliśmy tylko 'Room 94 - do you know' i oczywiście 'One Direction ' one way or another'.

*Oczami Niall'a*
-Gdzie Jade? -zapytałem niepewnie.
-Ee..-zamyślił się Louis. -Nie wiem. aaa!
-Ogarnijcie się. -wtrącił się Zayn. -poszła na górę.
-A Harry gdzie polazł? -Zapytał Liam.
-Też na górę. -rzucił Mulat.
-To się może źle skończyć. -powiedziała Hope i pobiegła na górę. Ja tuż za nią. Niczego niewiadoma młodsza siostra Jade otworzyła drzwi do jej pokoju. Zdziwiłem się tym co tam zobaczyłem. Harry leżący na ziemi i Jade stojąca nad nim.
-Coś się stało? -wyrwała z troską Hope.
-Nie. Coś ty. -uśmiechnęła się Jade.
-Ja już was nie rozumiem! -wydarłem się. -Najpierw się kłócicie po czym Jade nie chce nas znać, a teraz tak normalnie się wygłupiacie?! -krzyknąłem i poszedłem do siebie. Nie wiem co mnie natchnęło. Przecież powinienem być szczęśliwy z tego, że Jade pogodziła się z Harry'm. Może to zazdrość? Zazdrość...... Miałbym być zazdrosny o Jade? Przecież z nią nie jestem, a po za tym jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Usłyszałem lekkie pukanie w moje drzwi.
-Proszę. -powiedziałem i odwróciłem głowę od strony drzwi.
-Niall, ja... Nie wiem co zrobiłam, ale przepraszam...-powiedziała niepewnie Jade. Poklepałem miejsce obok mnie na znak żeby usiadła. Zrobiła to.
-Nie Jade. To ja przepraszam za mój nagły wybuch.
-Ale co się stało, że tak nagle wybiegłeś? -spojrzała w moje oczy.
-Zazdrość. -powiedziałem do siebie z nadzieją, że nie usłyszy.
-Jaka zazdrość?
-Nie, nic. -upuściłem głowę. -Schodzimy na dół? -uśmiechnąłem się. -Może zrobimy dziś wieczór filmowy? 
-Jasne! Obejrzałabym sobie 'Paranormal Activity 4'. -rzekła uradowana już idąca w stronę drzwi Jade. Zeszliśmy do salonu i powiedzieliśmy o naszym pomyśle. Wszyscy również zgodzili się na wybrany przez Jade film.
-To ja idę po słodycze! -krzyknąłem i na podskoku znalazłem się w kuchni. Z szafek powyjmowałem różne ciasteczka, paluszki, cukierki, chipsy i dla Louis'a marchewki. Omijałem wszystko co można jeść łyżką. Gdy wróciłem Zayn włączył film i zaczęliśmy oglądać. Hope z Jade siedziały na jednym fotelu zasłaniając oczy jedną poduszką. Jak to słodko wyglądało. Zauważyłem, że są bardzo do siebie podobne. A wracając do sprawy z Harrym to nie jest chyba tak źle. W pewnym momencie do Jade zadzwonił telefon. Gdy spojrzała na wyświetlacz troche się zdziwiła i wyszła z salonu. Po 15 minutach wróciła.
-Hope. Pakuj się. Na kilka dni lecimy do Polski. Zaraz idę zamawiać bilety. Jak się uda to już jutro rano wylatujemy, więc jak się spakujesz to idź spać. -powiedziała i ruszyła na górę. Z chłopakami tylko spojrzeliśmy na siebie, a potem na Hope. Ruszyliśmy do pokoju zielonookiej.
-Co się stało? -zapytał zatroskany Liam.
-Nie wyjeżdżaj. -powiedział ze smutkiem Louis.
-Z kim będę palił? -zapytał Mulat. Liam spiorunował go tylko wzrokiem. Ja z Harrym się nie odezwaliśmy. 
-Dzwonili do mnie ze szpitala. -oznajmiła pakująca koszulki Jade.
-O tej godzinie? Co chcieli?
-Moim rodzicom ubzdurało się, że poleca sobie nad polskie morze. Odwiedzili też swoje rodzinne miasto. Nie przestawiło im się, że są w Polsce i rozmawiali po angielsku. Jakaś banda niedorozwojów ich zaatakowała. Tata ponoć próbował interweniować, ale tamtych było więcej. Są w ciężkim stanie. -powiedziała Jade stawiająca walizki pod ścianą. 
-Lecimy z tobą! -krzyknęliśmy chórem. 
-No co wy. Nigdy nie byliście w tym kraju, więc jak jakaś fanka was pozna to będzie straszne. A wiem to stąd, że na tt obserwuje kilka polskich directionerek. 
-Przebierzemy się. -powiedział Lou.
-Dajcie spokój. Liam mógłbyś się zająć załatwieniem dwóch biletów ja jutro?
-Jasne. 


_________________
SIECZKAAA! Masakra wgl.. -_- No ale dobra.. :p 
4 kom = next. 

wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 9.

'Yeah! Wrócą groźby!'

*Oczami Harrego*
Nie mogłem zasnąć. Dręczyła mnie myśl, że dopiero co udało mi się porozmawiać z Jade, a ona już nie chce mieć z nami kontaktu. No może z nią nie rozmawiałem tylko zamieniłem parę zdań, no ale to chociaż coś. Po za tym nie mogłem uwierzyć w to, że Alex nie żyje. Tylko po co Jade miałaby mnie okłamywać. Nie byłem na jego pogrzebie ani nic.. Wkurzało mnie to. W jednej chwili odpłynąłem do krainy Morfeusza..

****
Obudziłem się w o dziwo dość dobrym humorze. Nie wiem dlaczego.. Spojrzałem za zegarek. Była 9:16, więc ktoś już na pewno siedział w salonie bądź w kuchni. Nie przebierając się zszedłem na dół. Ujrzałem Niall'a i Louis'a trzymających się na ramie i skaczących po całym pokoju. Byli najwidoczniej z czegoś szczęśliwi.
-Yeah! Wrócą groźby! Juhuu! -krzyczał podekscytowany Tommo. -Wrócą groźby, wrócą groźby! -nie reagowałem na to, bo nie wiedziałem o co im chodzi. Skierowałem się do kuchni. Tam tylko siedział Liam, a na blacie leżał telefon, w którego Payne był tak wgapiony.
-Liam wytłumacz mi proszę o co chodzi tym dwóm debilom.-wskazałem na Niall'a i Louis'a. Daddy wziął tylko do ręki telefon, który jak się okazało był głodomora i podał mi go. Zobaczyłem sms-a.

 'Niall wybacz mi ten wybuch u ciebie w pokoju. Mam straszne wspomnienia z młodzieńczych czasów.. ;c Szkoda gadać. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, a raczej wybaczycie. Przeproś tam resztę ;] Jade. x'

-No proszę.. Wasze oczko w głowie postanawia wrócić z butami w nasze życie. -nie chciałem tego powiedzieć.. Samo jakoś wyszło z moich ust. Cieszyłem się przecież, że Jade chce wrócić.
-Harry.. -Liam ucichł. -Może i jej nie lubisz, ale dla reszty stała się bardzo ważną osobą.
-Jak to jej nie lubię? To nie tak. Dobrze o tym wiesz Payne. -usiadłem dwa miejsca dalej od Liam'a. Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości do Niall'a.
-Niall! Dostałeś sms-a! -krzyknąłem lecz ten w ogóle nie przyszedł.
-Od Jade! -wtrącił się Daddy. Momentalnie w pomieszczeniu znalazł się głodomor i pasiasty. Blondyn wyrwał telefon Liam'owi i z namiętnością w oczach czytał sms-a.
-Ciekawa lektura, co? -kpiłem sobie. 
-Spadaj nadburmuszony loczku! -Ech ten nasz blondasek.. -Ja wychodzę! -krzyknął już idący w stronę drzwi wyjściowych Horan.
-Ej, ej! Czekaj zakochańcu! -krzyknął Louis. -Idę z tobą!

*Oczami Jade*
Obudziłam się ok. godz. 10:00. Wiedziałam to stąd, że od razu zeszłam do kuchni gdzie wisiał zegar ścienny. Mój telefon gdzieś się zapodział, ale nie chciałam go już szukać. 
-O. Cześć Jade. Jak ci się spało? -zapytała z miłym tonem Hope pijąca kakao.
-A weź w ogóle nic nie mów.  -podrapałam się po głowie. Po dotyku stwierdziłam, że mój kok, którego zrobiłam na noc zupełnie się rozwalił, więc na odchodne go poprawiłam.
-Prawdopodobnie będziemy mieć gości. -siostra ukazała rząd białych zębów. 
-Jakich gości? -zapytałam i zrobiłam minę 'WTF?!' po czym zadzwonił dzwonek do drzwi.  Nie chciałam wiedzieć kto to, więc wzięłam przygotowane już naleśniki i kubek z sokiem, i poszłam do pokoju. Jak wchodziłam po schodach usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos, który mówił mi, że mam poczekać. Nie zrobiłam tego. Wiedziałam, że napisałam sms-a do Niall'a, żeby mi wybaczyli za mój wybuch i tak dalej, ale to nie oznacza, że nie jestem jeszcze na niego zła. Weszłam do pokoju, odłożyłam kubek i talerz na biurko, i poszłam do łazienki, która na moje szczeście była u mnie w pokoju. Po niedługim prysznicu owinęłam się w biały ręcznik i z lekkim uśmiechem wymalowanym na mojej twarzy wyszłam z łazienki. 
-No hej! -wyszczerzył się Horan. 
-C-co t-t-ty t-t-u-u r-r-robisz?!?! -jąkałam się. W końcu stałam nago owinięta tylko zwykłym ręcznikiem.
-Spokojnie Jade. Ja ci nic nie zrobię. -podszedł i przytulił mnie blondas. Nie odwzajemniłam uścisku. -Ej co jest? -odsunęłam się od Niall'a.
-To że napisałam sms-a nie oznacza, że moja złość do ciebie zniknęła. -zrobiłam groźną minę i wyszłam z pokoju z zamiarem pożyczenia jakiegoś ciuchu od siostry. -Hope kradnę ci bluze! -krzyknęłam żeby uświadomić siostrę. Wyjęłam jakąś czarną, luźną bluzę i ubrałam ją. Nie patrzałam jaki był na niej nadruk czy cokolwiek. Pod ręcznikiem miałam bieliznę, więc ubrana już w luźną bluzę i w majtki weszłam  z powrotem do mojego pokoju. Niall nadal tam siedział. 
-Uważaj, bo jeszcze moja siostra zrobi coś Louis'owi. -zaśmiałam się lekko.
-Mam nadzieje, że nie. -:)
-No dobra.. Teraz do rzeczy.. Skąd wzięliście się w moim domu? 
-Przecież sama napisałaś mi, że mam wpaść, bo masz ważną sprawę. -zdziwił się.
-Mam nienormalną siostrę.-powiedziałam do siebie. -Hope ukradła mi telefon i napisała do ciebie. 
-Zwal wszystko na Hope. Wiem, że mnie pragniesz. -blondyn cwaniacko się uśmiechnął i poruszył śmiesznie brwiami.
-Że co?! Chciałbyś chłopcze. -prychnęłam.
-Twoja bluza mówi sama za siebie. -wskazał palcem na nadruk na mojej/siostry bluzie. Były tam osobne zdjęcia chłopaków i napis "I love One Direction".
-Ale to nie moja bluza. 
-Oj no wiem. A teraz pakuj się na najbliższe 2 tygodnie. 
-Po co?
-Będziesz mieszkać z nami. -Horan wstał z miejsca. -Gdzie trzymasz walizki?
-Ty chyba ocipiałeś! A co z Hope? Po za tym to nie chcę.. Znaczy nie że nie chcę. Nie mogę. -próbowałam się jakoś wywinąć.
-Nie marudź. Powiedz gdzie masz walizki. Hope też będzie mieszkać z nami, ale ona tylko na te 2 tygodnie. Jak wrocą twoi rodzice to ona wróci tu, a ty zamieszkasz na stałe z nami. -uśmiechnął się. Nie chciałam się już wykłócać, więc wskazałam na dużą szafę stojącą w korytarzu. Niall wyjął z niej wszystkie torby i zszedł na dół, a ja zaczęłam pakować ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy. Po chwili zauważyłam jak Horan i Pasiasty trzymają rozśmieszoną Hope na rękach. Zaśmiałam się lekko. Po 15 minutach pakowania wzięłam jeszcze w rękę słuchawki i telefon oraz zdjęcie stojące w ramce na moim biurku. Przedstawiało ono mnie i Hope z dzieciństwa. 
-Czekajcie. Wezme jeszcze kakao! -krzyknęła Hope.
-Daj spokój mała. Na kakao nas jeszcze stać. -zaśmiał się Lou.
-Ale to moje ulubione. -oznajmiła siostra i pobiegła do kuchni. Po krótkiej chwili już szliśmy małymi uliczkami Londynu żeby ominąć tych wszystkich fanów. Zupełnie zapomniałam, że idę w bluzie z napisem "I love One Direction", na którą Louis tak dziwnie spoglądał. Dobrze, że przed wyjściem ubrałam chociaż spodnie.
-Na tym zdjęciu wyszedłem tragicznie! -krzyknął Tommo i wbił palec w swoje zdjęcie na bluzie siostry. 
-Aał! Wbiłes mi palec w brzuch ty niedorozwoju! -krzyknęłam.
-Ale zobacz jaką ja mam tu minę! Masakryczną! 
-Nie obchodzi mnie twoja mina na jakimś durnym zdjęciu! Będę miała siniaka! A teraz mnie przeproś.
-Pff.. Chciałabyś. -odwrócił się Tomlinson.
-Tak, chciałabym!
-To możesz pomarzyć. 
Ze zrezygnowaną miną spojrzałam błagająco na Niall'a.
-Louis nie zachowuj sie jak dziecko i przeproś Jade. -Horan chciał udawać poważnego, ale nie udało mu się to. -Patrzcie! Cukiernia!
-No widzę. -powiedziałam od niechcenia. Niall to zauważył i dał sobie spokój. Nie zauważyłam nawet, że już stoimy pod willą chłopaków. Hope weszła pierwsza, a ja tuż za nią. Chciałam przestraszyć Zayn'a, bo akurat siedział w salonie i grał w jakąś grę, więc cichutko podeszłam do niego i szturchnęłam go krzycząc: Siemaa! Biedny Mulat az podskoczył z przerażenie.
-Co za pojeb mnie przestraszył?! Znaczy... Przerwał mi granie.
-Miło Zayn, miło.
-Jade? Przepraszam! Myślałem, że to jeden z nich! -wskazał palcem na Horana i Tomlinsona.
-Nic się nie stało. -uśmiechnęłam się.
-Po co wam te walizki?
-Niall nas porwał -lekko się zaśmiałam. -będziemy u was przez 2 tygodnie.
-Co? -wtrącił się Liam. -To świetnie! A pomiędzy tobą a Niall'em już lepiej?
-Liam my nie jesteśmy razem, więc nie mój jakbyśmy byli parą. -wytknęłam mu język.
-My wiemy, że byś chciała! -krzyknął Louis po czym oberwał kuksańcem o de mnie. Wcale nie chciałam być dziewczyną Niall'a. Lubię go jak przyjaciela i nic więcej. On mnie też. 
-Niall się zarumienił. Ojj Niallerku ty nasz słodziutki. -przytulił Horana Louis. Nie trwało to długo, bo potem Marchewkowy uszczypnął Głodomora w plecy i zaczęli gonić się po całym domu. Liam pokazał gdzie jest mój pokój i pokój Hope, i zaprowadził nas tam. Po pokazaniu mojego pokoju od razu przyczepiłam na drzwiach karteczkę:
'Nie uśmiecha mi się abys wchodził do mojego pokoju pod moją nieobecność.
Jade'
A pod nią przyczepiłam jeszcze napis:
'Pukaj!'
Rozpakowałam rzeczy do półek i szafy, i zeszłam do salonu. Siedział w nim Harry, więc zmieniłam kierunek i podążyłam do kuchni. Siedział w niej Niall z Liamem i o czymś rozmawiali. Żeby im nie przeszkadzać wzięłam tylko sok i zapytałam gdzie jest pokój Zayna. Powiedzieli, że mam iść po schodach potem prosto, w lewo i w prawo. Jak powiedzieli tak zrobiłam. Zapukałam i usłyszałam ciche 'Proszę'. Weszłam i zobaczyłam Zayna stojącego na dużym balkonie palącego papierosa.
-Masz może jeszcze jednego? -zapytałam niepewnie i wskazałam na papierosa.
-A mam. Ale ci nie dam. -wytknął mi język mulat.
-No weź. Nie bądź taki. -skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Jestes pełnoletnia? -uniósł jedną brew.
-Eee.. 18 skończe za 3 dni. -uśmiechnęłam się.
-Starość nie radość. -westchnął mulat. -Masz. -podał mi papierosa. -Ale nie mów nic Liamowi, bo mnie chyba zajebie.
-Jedyna osoba z podobnym charakterkiem do mnie. Myślę, że będziemy się świetnie dogadywać. -wzięłam podawanego mi papierosa i zapaliłam go. Później to tylko zaciągałam się tytoniowym dymem w towarzystwie mulata.
-Słyszałem, że jesteś Polką. To dlaczego masz zagraniczne imię i nazwisko?
-Mama zawsze chciała nazwać dzieci imionami, które nie sa polskie. A nazwisko to dlatego, że mój tata ma zagraniczne korzenie. -po raz kolejny zaciągnęłam się.
-Ahm.. Masz jakąs rodzinę w Polsce? 
-Oczywiście, że mam. -uśmiechnęłam się.
-To dlaczego nie mieszkacie tam? 
-Tam nie ma przyszłości. Po za tym nigdy nie rozmawiałam na ten temat z rodzicami. Ogólnie mało z nimi rozmawiałyśmy. Nidy nie mieli dla nas czasu.
-A czym zajmują się wasi rodzice? -zapytał Zayn.
-Mama aktualnie nie pracuje, a tata ma chyba wytwórnię płytową czy jakoś tak. -wzruszyłam ramionami.
-Nie wiesz czym zajmuje się twój tata? Dobra, nieważne. -machnął ręką Malik po czym wyrzucił spalonego peta za balkon. Ja zrobiłam to samo. 
-Ma bardzo bliski kontakt z waszym menadżerem. -wytknęłam mu język i walnęłam się na jego łóżko.
-Z Paul'em? -zdziwił się.
-A macie innego menadżera?-zaśmiałam się.  Zszokowany Zayn wyszedł z pokoju, bo zawołał go Liam.
 
*Oczami Nialla*
-Liam ale co jeśli będzie przypał? Zayn zacznie się ze mnie śmiać albo coś? 
-Niall ogarnij sie. -szturchnął mnie Daddy.
-No co jest? -zszedł do nas Malik. -Przerwaliście mi rozmowę.
-Rozmowę? A z kim rozmawiałeś? -uniosłem jedną brew.
-Z Jade. A  z kim innym mogłem rozmawiać?-pytanie retoryczne. -Dobra co chcecie?
-No bo ten...Mam taką małą sprawę.. Ale.. No wiesz.. Czy...-zacinałem się. Nie wiedziałem jak to powiedzieć.
-No dalej! -krzyknął Zayn.
-Pójdziesz mi po żelki? -upuściłem głowę. Zayn zaczął się drastycznie mocno śmiać, ale po chwili zrobił poważną minę.
-Nie. Sam rusz dupe. -i wyszedł z kuchni. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do Jade czy chce iść ze mną po żelki. Odpisała, że chętnie i że już schodzi.
 
 
___________________
I jak rozdział? ;> Mnie się nie podoba.. -_- 
Chcecie żeby Jade była z Niallem albo z którymś z chłopaków? ;>
Albo żeby mieszkała z nimi na stałe? :D
Piszcie w kom. ;p
I ZASADA!
3 kom = next.