sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 4.

"Bawcie się dobrze, bo ja też zamierzam."

*Perspektywa Jade*
Obudziłam się ok. 13:10. Nie sądziłam, że potrafię tak długo spać. Miałam szczęście, że były wakacje. Zeszłam na dół. Zauważyłam leżącą Hope na kanapie w salonie. Myśląc, że mnie nie zauważy poszłam dość szybkim tempem do kuchni. Otworzyłam lodówke, wyciągnęłam mleko po czym sięgnęłam do szafki po płatki śniadaniowe. Po zjedzeniu "śniadania" postanowiłam zadzwonić do rodziców, ponieważ dość długo wracali od tej "imprezy" u cioci.
-No hej tato. Macie zamiar wrócić kiedyś do domu? 
-Cześć córeczko. Jasne, że mamy taki zamiar. Nie długo wpadniemy po jakieś rzeczy i razem z mamą wyjeżdżamy na jakieś 2 tygodnie. 
To zdanie kompletnie mnie zamurowało. 
-Ale tak bez nas? - zapytałam..
-Nie uraź się tym i nie bierz to do siebie ale ty z Hope zostajecie w domu. 
Z jednej strony to gdybym mogła to udusiłabym chyba tych moich rodziców, aczkolwiek mogłam z siostra robić co chcemy przez 2 tygodnie! 
-Ech.. no ok. Ale kiedy będziecie w domu?
-Dzisiaj wyjeżdżamy od twojej ciotki.
-Aha, no dobrze. Teraz wiem kiedy mam posprzątać dom -lekko się zaśmiałam.
-Do zobaczenia.-tata momentalnie się rozłączył. No cóż.. Ale co jeśli oni przyjadą a ja będę z Niallem gdzieś po za domem? No właśnie! Zapomniałam o dzisiejszym spotkaniu. Kurczę..
-Cześć Hope. -przywitałam się w końcu z siostrą.
-A no hej. I jak tam po wczorajszym? -Hope zapytała z ciekawskim spojrzeniem. -Usiądź i szybko mi opowiadaj. - siostra usiadła na kanapie "po turecku". Powtórzyłam tą czynność.
-Nie mam zbytnio co opowiadać. -co miałam jej powiedzieć? Że jeden z jej idoli pobiegł za mną po czym zaprosił mnie dzisiaj na randke? I tak to nie będzie randka tylko zwykłe spotkanie.
-No jak to? Sławna gwiazda, bożyszcza nastolatek rozmawiał z toba a ty mi mówisz, że nie ma co opowiadać? -siostra trochę się zdziwiła.
-Chłopak jak każdy inny. Umówiłam się z nim dzisiaj na spacer. -w tej chwili spojrzałam na zegarek. Była już 14:00! Ku***! Nie zdążę.. Ale... I tak nie ubieram się jakoś specjalnie czy nie pomaluje się jak na jakieś święto. Będzie po mojemu. -Hope ja lecę się szykować. Aha! I dzisiaj rodzice przyjeżdżają po rzeczy i jadą gdzieś na 2 tygodnie. Będziemy same. -uśmiechnęłam się do młodszej siostry po czym pobiegłam na górę. Wyciągnęłam z szafy beżowe rurki a z wieszaka ściągnęłam dżinsową koszulę. Z przemyślanym dobrze strojem poszłam przebrać się do łazienki. Gdy byłam już ubrana postanowiłam zrobić sobie lekkie loki. Zwinnym ruchem zebrałam z podłogi piżamę po czym wyszłam z łazienki. W moim pokoju zastałam... Oliviera. 
-Ależ ślicznie wyglądasz. Nie widziałem cię jeszcze nigdy w takim stroju! - powiedział Olivier z uśmiechem i zdziwieniem na twarzy.
-A spadaj! -uśmiechnęłam się i wytknęłam język przyjacielowi.
-Dokąd idziesz?
-Wychodzę.. -nie powiem mu, że idę na spotkanie z Niallem. Czułam, że Oli jakoś nie za bardzo trawi Horana. Spojrzałam na telefon która godzina. Na moje szczęście była 15:00, więc jeszcze miałam czas. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Zeszłam na dół zostawiając Oliviera w moim pokoju. Byłam ciekawa kto zaszczycił nas odwiedzić. Ujrzałam moich rodziców. Uśmiechnęłam się do nich po czym poszłam przywitać się z mamą i tatą. 
-No proszę Jade. W końcu postanowiłaś ubrać się jak dziewczyna. -no tak.. Dla mojej mamy zawsze ubierałam się jak chłopak. Nie rozumiałam co nie podoba jej się w moim stylu. Za mną usłyszałam głos Oliviera:
-Też uważam, że pani córka wygląda znakomicie. 
-Jakie komplementy lecą. -rzekłam trochę jak... Klaun. 
-Słyszałam, że wyjeżdżacie. Nie boicie się nas zostawić samych? -zapytała Hope. 
-Przecież Jade ma 18 lat, jest pełnoletnia. Ty też nie jestes już dzieckiem. Jest jeszcze z wami Olivier, który jest starszy od Jade a po za tym macie sąsiadów w razie potrzeby. -mama zawsze musiała wtrącić ile mam lat i że jestem odpowiedzialna. -No dobrze córeczki my idziemy się spakować bo nie długo mamy samolot. 
Zaraz zaraz.. Jaki samolot? Gdzie oni mieli zamiar wyjeżdżać? Dobra, nieważne. Niech się bawią. 
-Zaraz masz się spotkać z Niallem. Leć już. -Hope powiedziała mi dość cicho na ucho mijając mnie. Zapomniałam kompletnie o tym, ze zaraz mam się spotkać z blondynem. 
-Ja lecę! Bawcie się dobrze, bo ja tez zamierzam. -wzięłam w dłoń moją skórzaną kurtkę i wyszłam z domu. Na miejsce dotarłam po 5 minutach. Park w którym się umówiliśmy był dość blisko mojego domu. Na miejscu nie spotkałam Nialla, więc usiadłam na ławce i wyjęłam z kieszeni telefon. Chciałam zagrać w "Pou" ale ujrzałam sms od irlandczyka: troche się spóźnie. Fanki. :/ Zrozumiałam, że te wszystkie fanki kochające 1D zaczepiły Horana. Po chwili zobaczyłam biegnącego wręcz blondaska. Nie obyło się bez upadku. Hope wspominała mi, że Niall to jest ten jedzący i trochę gapowaty. Zaśmiałam się w myślach i ruszyłam w jego stronę..                   



I jak? ^.^ Musiałam przerwać w takim momencie, bo
w jednym rozdziale opisałabym 2 :D Zmieniłam również
wygląd bloga. Podoba się? ^^ Czekam na wasze komentarze ;*

2 komentarze:

  1. Świetny,zapraszam do mnie !! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widzialam wczesniejsze wygladu ale bardzo mi sie teraz podoba :D supcio blog czekam na next i zapraszam do mnie jak masz ochote poczytac

    OdpowiedzUsuń